poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Bo gołębie nie są takie królewskie…

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami... Każdy zna tą historię, a od kiedy nagłośnieniu uległy śluby księżniczek i książąt stało się to jeszcze bardziej popularne, zwłaszcza w ostatnich latach.

Po tym jak świat ujrzał ślub Kate Middleton i księcia Williama wszyscy na nowo zwariowali. Bo teraz każda kobieta chciała suknię jak Kate, kwiaty jak Kate, welon jak Kate i właściwie być jak Kate. Wystarczyło tylko pooglądać te obrazki. Tak niewiele trzeba. I znów nastała moda na śluby po królewsku.

Trzeba koniecznie uszyć podobną suknię. I może też pojechać karetą? Zatrudnić chór czy orkiestrę? No i przede wszystkim zadbać o odpowiedni wystrój kościoła. Dużo kwiatów, jak najwięcej kwiatów. I zbieranie monet po wyjściu z katedry! Albo nie, może lepiej sypanie ryżem albo konfetti? I jak w bajkach bywa, wypuszczanie motyli. Bo gołębie nie są takie królewskie. Czerwony dywan - na pewno. Bo na białym sukienka zginie i co gorsza, pantofelków nie będzie widać. I najlepiej dużo zdjęć, bo jak się ich później nie wrzuci na pejsa, to jakby wcale ślubu nie było. I kamerzysta, tradycyjnie. Bo szafiarki z youtube’a mogą za bardzo skrytykować styl. I wtedy tylu lajków nie będzie. Obrączki najlepiej z brylantem, bo przecież księżniczki nie noszą czystego srebra czy złota. I tylko sprawdzone kwiaty, żeby ktoś alergii nie dostał na widok świeżych lilii. Tłum gości, musi być tłum. A jak się będą brzydko uśmiechać, to spokojna głowa, photoshop poprawi. I niech pamiętają o kapeluszach. Stylowo ma być. To będzie prawdziwy ślub po królewsku!
I żyli długo… i szczęśliwie.