wtorek, 12 sierpnia 2014

Różnica tkwi w szczególe…

Organizując wesele musimy zwrócić uwagę na każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Zaczynając od zaproszeń ślubnych i dekoracji, kończąc na garniturze pana młodego i butach panny młodej. Zwłaszcza ta ostatnia kwestia okazuje się ważniejsza niż by się wydawało.

Po pierwsze, musimy pamiętać, aby dokonać zakupu butów z odpowiednim wyprzedzeniem. Mogą się bowiem pojawić niespodziewane problemy. Nawet takie błahe jak źle dobrany obcas do długości sukni. W tym przypadku pamiętajmy o dwóch zasadach: suknia powinna dotykać ziemi lub unosić się na wysokości do 2 cm, zaś stojąc, widoczne powinny być jedynie czubki butów.

Jeśli Wasza suknia jest odważniejsza i odsłania nogi pamiętajcie o dopasowaniu butów nie tylko do kroju i kolorystyki sukni, ale także do kształtu Waszych nóg. Jeżeli mamy masywne łydki, unikajmy bardzo cienkich szpilek, w szpic i pasków wokół kostki. Wybierajmy obuwie na wysokim obcasie, z czubkiem w kształcie migdała, lekko zaokrąglonych.
Równie ważny w przypadku wyboru odpowiednich butów jest ich kolor. Musi on być przede wszystkim dobrze dobrany do sukni. Jeżeli mamy inną koncepcję, możemy również dobierać buty pod kolor dodatków.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Bo gołębie nie są takie królewskie…

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami... Każdy zna tą historię, a od kiedy nagłośnieniu uległy śluby księżniczek i książąt stało się to jeszcze bardziej popularne, zwłaszcza w ostatnich latach.

Po tym jak świat ujrzał ślub Kate Middleton i księcia Williama wszyscy na nowo zwariowali. Bo teraz każda kobieta chciała suknię jak Kate, kwiaty jak Kate, welon jak Kate i właściwie być jak Kate. Wystarczyło tylko pooglądać te obrazki. Tak niewiele trzeba. I znów nastała moda na śluby po królewsku.

Trzeba koniecznie uszyć podobną suknię. I może też pojechać karetą? Zatrudnić chór czy orkiestrę? No i przede wszystkim zadbać o odpowiedni wystrój kościoła. Dużo kwiatów, jak najwięcej kwiatów. I zbieranie monet po wyjściu z katedry! Albo nie, może lepiej sypanie ryżem albo konfetti? I jak w bajkach bywa, wypuszczanie motyli. Bo gołębie nie są takie królewskie. Czerwony dywan - na pewno. Bo na białym sukienka zginie i co gorsza, pantofelków nie będzie widać. I najlepiej dużo zdjęć, bo jak się ich później nie wrzuci na pejsa, to jakby wcale ślubu nie było. I kamerzysta, tradycyjnie. Bo szafiarki z youtube’a mogą za bardzo skrytykować styl. I wtedy tylu lajków nie będzie. Obrączki najlepiej z brylantem, bo przecież księżniczki nie noszą czystego srebra czy złota. I tylko sprawdzone kwiaty, żeby ktoś alergii nie dostał na widok świeżych lilii. Tłum gości, musi być tłum. A jak się będą brzydko uśmiechać, to spokojna głowa, photoshop poprawi. I niech pamiętają o kapeluszach. Stylowo ma być. To będzie prawdziwy ślub po królewsku!
I żyli długo… i szczęśliwie.

piątek, 8 sierpnia 2014

A może w plenerze?

„Tylko nie w kościele. Lepiej zrobić ślub na dworze." Ostatnio są to coraz częściej słyszane zdania. I zaczyna nam się marzyć ślub w plenerze. Najlepiej wysoki, podwieszany namiot. Albo nie, bez namiotu, za to na szerokiej powierzchni. Może gdzieś na pięknie przystrojonej łące? Na plaży, na wzgórzu z fantastycznym widokiem? Taka sceneria z pewnością wprowadzi wszystkich w odpowiedni nastrój.

W przypadku ślubu plenerowego trzeba wszystko dokładnie zaplanować. A już zwłaszcza być przygotowanym na wszystko. Bo tutaj, oprócz dokładnej oprawy, na całą ceremonię ma również istotny wpływ pogoda. Nie dziw więc, że takich ślubów podejmują się najchętniej osoby młode, które z chęcią zaryzykują i taką przygodę.

Atrakcji, dekoracji ślubnych też nie brakuje. Taki ślub daje przede wszystkim dużo możliwości i swobody w działaniu. Nie ma praktycznie żadnych ograniczeń. A pomysły nie mają końca. Wypuszczanie gołębi to tylko jedna z wielu propozycji, a ciągle znajdują się na to chętni. Jednak od jakiegoś czasu gołębie zostały zastąpione przez może jeszcze nawet bardziej efektowne lampiony szczęścia. Para młoda wysyła taki lampion z weselnym marzeniem.

Ważna do ustalenia jest również pora dnia. Bo czy lepiej jest brać ślub rano, czy wieczorem? I oczywiście odwiecznie sprzeczna kwestia: o zachodzie czy o wschodzie słońca? Nieważne jaką porę wybierzemy, to i tak wszystko będzie wyglądać jak z bajki. Bo śluby mają to do siebie, że bez względu na to co się stanie zostaną zapamiętane jako najpiękniejsze wydarzenie w życiu.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Biała droga

Kiedy już zaczną bić dzwony i za chwilę można już przekroczyć próg kościoła, najważniejsze jest odpowiednie przejście. Zwykle bardzo proste, ale jednak potrzebuje dużo uwagi. Wygląda to trochę jak w filmach, tyle że w rzeczywistości znacznie lepiej.

Wyobraźcie to sobie: długi, szeroki dywan, dźwięki muzyki, czekający tłum gości i płatki kwiatów tuż przy stopach. Elegancki, biały dywan nadaje uroczystości niezwykle podniosły charakter. Dla podkreślenia jego wizerunku możliwe jest również ozdobienie go inicjałami pary młodej. Niekoniecznie wszystko musi być białe. Czerwone, prawie oskarowe dywany dodają energii. Poza tym bardzo dobrze komponują się zwłaszcza z wystrojem historycznych, drewnianych kościółków.
Dodatkowo każdy dywan jest wspaniałym akcentem zarówno w kościele, jak i w ogrodzie. Nie powinno się jednak zapominać, że wszelkie dekoracje nie powinny być pstrokate. Wszystko powinno zostać wykonane gustownie i ze smakiem. Wzdłuż dywanu mogą stać rzędy świeczek lub wysokie donice z kwiatami.

Jako efektowną atrakcję można również uznać dziewczynki sypiące kwiatki przed młodą parę. Coraz częściej staje się popularne, że przed parą młodą idzie chłopiec i dziewczynka. Chłopczyk trzyma poduszeczkę z obrączkami, a dziewczynka rozsypuje płatki kwiatów. Wygląda to jeszcze bardziej uroczo, gdy dzieci są mniejsze. Natomiast jednym z najnowszych pomysłów jest przejście starszych dzieci tuż za parą młodą, z których każde trzyma drobny podarunek dla gości składających życzenia. Na samo przejście środkiem kościoła jest wiele pomysłów. Wszystko jednak zależy od głównych bohaterów tego wydarzenia.